Prezydent Libanu Joseph Aoun obiecuje neutralność i wzywa do jedności arabskiej

Prezydent Libanu Joseph Aoun oświadczył w środę, że Liban nie stanie się bazą do ataków na inne kraje, zwłaszcza państwa arabskie.
Podczas przemówienia do delegacji arabskich dyplomatów powiedział: „Rozwój sytuacji w regionie dotyczy nie tylko narodu palestyńskiego, ale wpływa na wszystkie kraje arabskie, w tym na Liban”. Podkreślił, że obecne wyzwania wymagają zjednoczonej arabskiej odpowiedzi.
Odwołując się do historycznych więzi, Aoun przypomniał słowa założyciela Arabii Saudyjskiej, Abd al-Aziza ibn Su’uda, który określił Liban jako „balkon Arabów”.
Źródła w pałacu prezydenckim wskazują, że pierwsza zagraniczna wizyta Aouna jako prezydenta najprawdopodobniej odbędzie się w Arabii Saudyjskiej, pod warunkiem zatwierdzenia nowego rządu przez parlament w przyszłym tygodniu.
Odniósł się także do ostatnich napięć wewnętrznych, podkreślając, że wydarzenia te dotknęły wszystkich obywateli Libanu. Zaznaczył nadrzędność państwa w ochronie wszystkich wspólnot religijnych. „Państwo chroni wszystkie sekty, a nie odwrotnie” – powiedział.
W odniesieniu do protestów Hezbollahu na drodze prowadzącej do lotniska oraz blokad dróg w odpowiedzi na zakaz lądowania irańskiego samolotu na lotnisku w Bejrucie w zeszłym tygodniu, Aoun powiedział: „Popieramy pokojowe korzystanie z wolności wypowiedzi. Jednak wydarzenia, które obserwowaliśmy kilka dni temu, w tym blokady dróg i ataki na armię oraz obywateli, są nie do zaakceptowania i nie mogą się powtórzyć”.
„Wydarzenia na południu miały poważny negatywny wpływ na cały Liban. Odrzucamy twierdzenia o oblężeniu społeczności szyickiej w Libanie, ponieważ są one bezpodstawne. Jesteśmy jedną całością i jednym środowiskiem. Wszyscy zapłaciliśmy cenę tej wojny i teraz wspólnie stawiamy czoła wyzwaniom. Zapewnienie wzajemnego zaufania między wszystkimi obywatelami Libanu jest fundamentem naszej pracy” – dodał Aoun.
Prezydent spotkał się także z delegacją Klubu Prasowego, gdzie wyraził sprzeciw wobec wykorzystywania zagranicznych wpływów do osiągania korzyści politycznych.
Dzień po niepełnym wycofaniu się wojsk izraelskich z południa Libanu pojawiły się doniesienia o incydentach skutkujących ofiarami. W jednym z nich izraelski samolot wojskowy zaatakował samochód w przygranicznym mieście Aita al-Shaab, zabijając Youssefa Mohammada Sroura, syna burmistrza miasta, i poważnie raniąc jego żonę.
Dodatkowo izraelskie siły stacjonujące w pozycjach obserwacyjnych ostrzelały mężczyznę na brzegu rzeki Wazzani. Według libańskiego Ministerstwa Zdrowia w wyniku ataku rannych zostało dwóch mężczyzn.
Napływ mieszkańców do wiosek, z których wycofały się izraelskie siły, trwał, umożliwiając im ocenę zniszczeń pod czujnym okiem izraelskich żołnierzy nadal zajmujących pięć strategicznych wzgórz.
Kanał telewizyjny Al-Manar, związany z Hezbollahem, poinformował o „odkryciu zamaskowanych izraelskich urządzeń szpiegowskich, które zostały podłożone przez armię izraelską w dzielnicach przygranicznych miast przed ich wycofaniem się”.
Powracający do swoich domów mieszkańcy opisywali zniszczenia jako „przypominające sceny ze Strefy Gazy”.
Podczas gdy poszukiwania ciał zaginionych w gruzach domów i budynków – szacowanych na dziesiątki – trwały, osoby powracające do swoich miejscowości pokazywały zdjęcia bliskich, których los pozostaje nieznany.
Um Mohammed z miejscowości Mays al-Jabal, która straciła 100 młodych mężczyzn, powiedziała: „W mieście nie pozostał kamień na kamieniu. Każda dzielnica została zrównana z ziemią, a krajobraz miasta zmienił się tak bardzo, że nie jesteśmy w stanie rozpoznać naszych domów ani znaleźć drogi powrotnej. Nie da się tutaj mieszkać; wrócę do wynajmowanego mieszkania w Tyrze. Myślałam, że to będzie tymczasowe, ale wygląda na to, że zostanę tam znacznie dłużej, niż przewidywałam”.
Inne rodziny wolały pozostać blisko swoich domów, pomimo zniszczeń.
Jedna z kobiet, bawiąc się z wnuczką, powiedziała: „Tata poszedł do nieba” – odpowiadając na uporczywe pytania dziewczynki, Timy, o jej ojca i o to, czy można „zadzwonić do nieba, aby mógł na chwilę przyjść i ją przytulić”.
„W każdym domu jest tragedia, smutek i frustracja” – powiedziała Fatima, mieszkanka Shaqry, obecnie przebywająca na południowych przedmieściach Bejrutu. „Ci, którzy mówią o zwycięstwie i wyzwoleniu, próbują przekonać samych siebie, że cena, jaką zapłacili, była tego warta. Ale wszyscy są zranieni i sfrustrowani. Odzyskali ziemię, ale stracili swoje dusze”.