polityka

Amerykańskie naloty nocne w Jemenie zabiły co najmniej 3 osoby, twierdzą Huti

 

Podejrzewane amerykańskie naloty powietrzne w Jemenie w nocy z czwartku na piątek zabiły co najmniej trzy osoby, podczas gdy liczba ofiar wcześniejszego ataku wzrosła do 13, według informacji przekazanych przez wspierających Iran rebeliantów Huti. Rebelianci opublikowali również nagranie, które, jak twierdzą, pokazuje kawałki wraku po zestrzeleniu kolejnego amerykańskiego drona MQ-9 Reaper.

Liczba 13 zabitych w nalotach w nocy z wtorku na środę w dzielnicy Al-Hawak w Hodeidzie czyni to jednym z najśmiertelniejszych incydentów w trwającej amerykańskiej kampanii, powiedzieli rebelianci. Kolejne 15 osób zostało rannych. Huti opisali większość ofiar jako kobiety i dzieci, nie podając szczegółowych danych.

Obszar ten znajduje się w pobliżu lotniska w mieście, które rebelianci wykorzystywali w przeszłości do atakowania transportu morskiego na Morzu Czerwonym.

Od początku intensywnej kampanii amerykańskich nalotów wymierzonych w rebeliantów z powodu ich ataków na transport morski w wodach Bliskiego Wschodu — związanych z wojną Izrael-Hamas — zginęło ponad 100 osób, według danych o ofiarach opublikowanych w środę przez Huti.

Nagrania wyemitowane przez satelitarny kanał informacyjny Al-Masirah pokazały chaotyczne sceny, na których ludzie nieśli rannych do czekających karetek, a ratownicy przeszukiwali teren przy świetle telefonów komórkowych. Na nagraniach widoczny był cel, którym wydawał się dom w dzielnicy mieszkalnej, prawdopodobnie część szerszej kampanii dekapitacyjnej prowadzonej przez administrację Trumpa w celu wyeliminowania przywódców rebelii.

Wczesnym czwartkowym porankiem Huti poinformowali, że naloty powietrzne wymierzone w dzielnicę Al-Sabain na południu stolicy kontrolowanej przez rebeliantów, Sanie, zabiły co najmniej trzy osoby. Obszar ten jest domem dla Placu Al-Sabeen oraz dużego meczetu, który od miesięcy jest miejscem spotkań dla demonstracji Huti przeciwko wojnie w Strefie Gazy. Inne naloty dotknęły również stolicę.

Więcej nalotów uderzyło w Wyspę Kamaran na Morzu Czerwonym, poinformowali Huti.
Centralne Dowództwo Sił Zbrojnych USA, które nadzoruje amerykańskie operacje wojskowe, nie potwierdziło nalotów. To wpisuje się w schemat działania dowództwa, które ma obecnie upoważnienie od Białego Domu do przeprowadzania nalotów w ramach kampanii, która rozpoczęła się 15 marca.
Amerykańska armia również nie dostarczała żadnych informacji o celach ataków.

Biały Dom poinformował, że do tej pory przeprowadzono ponad 200 nalotów.

Sekretarz obrony Pete Hegseth, mówiąc w poniedziałek w Gabinecie Owalnym podczas wizyty premiera Izraela Benjamina Netanjahu, ostrzegł, że Ameryka „nie zamierza ustępować” w swojej kampanii skierowanej przeciwko Huti.
Zamachy na transport ropy, rzekomo zestrzelony amerykański dron
W środę Departament Stanu ogłosił, że USA „nie będą tolerować żadnego kraju ani podmiotu komercyjnego wspierającego zagraniczne organizacje terrorystyczne, takie jak Huti, w tym rozładunku statków i zaopatrywaniu w ropę w portach kontrolowanych przez Huti”.

To prawdopodobnie jeszcze bardziej zaszkodzi rebeliantom, którzy już mają problemy na swoim terytorium z kiepskim paliwem niszczącym silniki pojazdów.

Huti opublikowali również nagranie płonących wraków, które opisali jako dron MQ-9 Reaper z

Related Articles

Back to top button