Globalne rynki wstrząśnięte, gdy cła USA na Chiny osiągają 145%

Gospodarka światowa została w czwartek wprowadzona w chaos, gdy wojna handlowa USA-Chiny gwałtownie się zaostrzyła, przyćmiewając tymczasowe poczucie ulgi wywołane wcześniejszą decyzją prezydenta Donalda Trumpa o zmniejszeniu szerokich ceł na innych międzynarodowych partnerów.
Choć inwestorzy początkowo cieszyli się z postrzeganego złagodzenia stanowiska USA w sprawach handlowych, szybko stało się jasne, że administracja postanowiła jeszcze bardziej zaostrzyć swoją konfrontację gospodarczą z Pekinem — co spowodowało załamanie rynków i wzbudziło alarm dotyczący kierunku globalnego handlu.
Zaledwie dzień po zasugerowaniu szerszego wstrzymania gróźb taryfowych, Biały Dom potwierdził, że łączna stawka taryf na chiński import nałożona przez USA w tym roku osiągnęła zdumiewające 145 procent, a nie wcześniej podawane 125 procent.
Korekta wynikała z faktu, że ostatni wzrost opiera się na 20-procentowej taryfie podstawowej, która już obowiązuje. W ramach odwetu Chiny nałożyły własne cła w wysokości 84 procent na amerykańskie towary, co sygnalizuje ich gotowość do przedłużenia impasu.
Gwałtowne zaostrzenie kontrastuje z łagodniejszym podejściem Trumpa wobec innych globalnych partnerów handlowych. Prezydent zachował 10-procentową taryfę na większość krajów, ale wycofał się z surowszych gróźb — szczególnie wobec UE, która przygotowywała się na 20-procentowe uderzenie. To odwrotne stanowisko skłoniło Brukselę do wstrzymania na 90 dni planowanych odwetowych ceł na towary z USA o wartości 20 miliardów euro.
W obliczu mieszanych sygnałów światowe rynki finansowe zareagowały w sposób wyraźnie zróżnicowany. Rynki azjatyckie i europejskie wzrosły w czwartek rano, napędzane początkową wiadomością o powściągliwości Trumpa. Tokijski indeks Nikkei 225 wzrósł o 9,1 procent, południowokoreański Kospi o 6,6 procent, a niemiecki DAX o 5,4 procent, co oznaczało ich pierwsze sesje handlowe po zmianie polityki USA.
Jednak w USA nastroje szybko się pogorszyły, gdy inwestorzy przetrawiali głębsze konsekwencje eskalującego konfliktu z Chinami. Indeks S&P 500 spadł o 5 procent, Dow Jones Industrial Average spadł o 1,746 punktów, a indeks Nasdaq Composite stracił 5,8 procent, co zatarło optymizm wywołany zaskakująco pozytywnym raportem o inflacji.
Prezydent Trump przedstawił cła jako część szerszej strategii przeorganizowania globalnej gospodarki, zachęcając producentów do powrotu na amerykańską ziemię. Jego sekretarz handlu, Howard Lutnick, pozostał optymistyczny, ogłaszając w mediach społecznościowych: „Złota era nadchodzi. Jesteśmy zdeterminowani, aby chronić nasze interesy, angażować się w globalne negocjacje i napędzać naszą gospodarkę.”
W międzyczasie międzynarodowi liderzy przyjęli bardziej ostrożny ton. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen powitała częściowe wycofanie Trumpa, mówiąc: „Chcemy dać negocjacjom szansę,” ale ostrzegła, że UE nie zawaha się przywrócić środków odwetowych, jeśli rozmowy nie przyniosą rezultatów.
Podobnie premier Kanady Mark Carney opisał zmianę USA jako „mile widziane wytchnienie” i potwierdził, że Ottawa rozpocznie negocjacje handlowe z Waszyngtonem po wyborach w Kanadzie 28 kwietnia.